Helena T. Helena T.
2278
BLOG

Ranking najlepiej ubranych pań – ministrów III RP

Helena T. Helena T. Polityka Obserwuj notkę 56
Motto
„Kobieta w wieku lat "złotych" ubierająca się (zresztą na początku swego urzędowania) na spotkanie z rektorami szkół wyższych w jaskrawo czerwoną spódnicę po kolana nie jest dla mnie partnerem do rozmowy o wyższych uczelniach. Zatem kulturalny jak zwykle Sowińcu, znów zbytek uprzejmości względem takiej "damencji".”
(salon24, dyskusja z 27.11, 20:27, wypowiedź dotyczy minister Kudryckiej)
 
Muszę się przyznać, że czytając powyższą wypowiedź  (nicka autorki nie przytaczam, bo nie wiem, czy życzyłaby sobie tego) w pierwszej chwili przykuło moją uwagę głównie słownictwo:
-       „lata złote” – termin anglojęzyczny (golden years), właściwie nie używany w Polsce w znaczeniu wieku emerytalnego (może dlatego, że w Polsce wiek emerytalny nie ma wiele wspólnego ze złotymi latami?).
-       „po kolana” – częściej słyszymy o „śniegu po kolana” czy „błocie po kolana”, spódnice są zwykle „do kolan”. Termin „po kolana” w odniesieniu do części garderoby ma delikatny posmak archaizmu.
-       „damencja” – w pierwszej chwili przeczytałam to jako „demencja”, dopiero po chwili dotarło do mnie, że to jednak neologizm od słowa „dama”, odnoszący się do pani minister.
 
Po uporaniu się z aspektami słownikowymi, wypowiedź powyższa zainspirowała mnie do rozważań i prób odpowiedzi na nasuwajace się pytania:
-       Czy czerwona spódnica jest odpowiednim strojem na oficjalne spotkania ministra rządu?
-       Czy minister rządu w wieku zdecydowanie pobalzakowskim może pozwolić sobie na spódnicę „po kolana”?
A bardziej ogólnie:
-       Jak ubierają się nasze panie minister i czy, biorąc pod uwagę wyłącznie aspekt wizerunkowy, godnie reprezentują nasz rząd?
 
Aby skupić się wyłącznie na pozytywach, przygotowałam zatem subiektywny ranking najlepiej ubranych pań - ministrów III RP.
Przy okazji: zdecydowanie więcej pań w rankingu pochodzi z kilku ostatnich rządów, wiąże się to m.in. z faktem, że z czasem po prostu zaczęło się w kolejnych rządach pojawiać coraz więcej kobiet ministrów. W niektórych rządach z początku III RP kobiet nie było w ogóle (np. w rządzie Jana Olszewskiego; nawet w rządzie Hanny Suchockiej nie było, poza nią, ani jednej kobiety).
 
RANKING NAJLEPIEJ UBRANYCH PAŃ – MINISTRÓW III RP
 
Miejsce 10
Hanna Suchocka (UD/UW) – prezes Rady Ministrów (później: minister sprawiedliwości, prokurator generalna w rządzie Jerzego Buzka)
Wizerunkowo - polska Margaret Thatcher. Styl ubierania surowy, bezosobowy, z naciskiem na stonowanie i poprawność. Fryzura jak hełm żołnierza, ale cóż, takie (wojenne niemal) były wtedy czasy. Po zakończeniu kariery w rządzie Hanna Suchocka zaczęła ubierać się zdecydowanie lepiej.
 
 
Miejsce 9
ex aequo Katarzyna Hall (bezpartyjna) – minister edukacji narodowej w rządzie Donalda Tuska oraz Elżbieta Jakubiak (PIS) – minister sportu i turystyki w rządzie Jarosława Kaczyńskiego
Obie panie znalazły się na liście ze względu na konsekwentne trzymanie się swojego wizerunku. Katarzyna Hall to garnitury unisex i fryzura na rekruta (ciekawe, czy próbowała kiedykolwiek innej?). W wizerunku Elżbiety Jakubiak zaś dominuje ostentacyjna skromność (jeśli można sobie pozwolić na taki oksymoron) katechetki z powiatowego miasta. Naturalność, rozpuszczone lub związane w koński ogon, nieco rozwichrzone włosy, niewiele dodatków i makijażu, nie rzucające się w oczy kolory.
 
 
 
Miejsce 8
Joanna Wnuk-Nazarowa (UW) – minister kultury i sztuki w rządzie Jerzego Buzka
Minister kultury ma prawo do odrobinę artystycznego podejścia do kreowania własnego wizerunku, Joanna Wnuk-Nazarowa skorzystała z tego prawa. Charakterystyczna fryzura (choć zaczesana na bok ciemna grzywka zwykle kojarzy się z kim innym), łączenie kolorów i fasonów (często udane), zawadiackie dodatki. Czasem ta artystyczna fantazja wiodła ją jednak na manowce, ale tak to już z tą fantazją jest.
 
 
Miejsce 7
Ewa Kopacz (PO) –  minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska
Styl ubierania się Ewy Kopacz jest bardzo nierówny. Zdarzają jej się niezwykle udane kreacje, ale zdarzają też kompletne wpadki. Dotyczy to zarówno stylu jak i dopasowania do sylwetki. Czasem jej ubrania wyglądają, jakby nie przymierzyła ich przez zakupem. Głównie bezpieczne szarości i czernie. Niewiele fantazji, ale w ubiorze bardzo często brak fantazji jest lepszy niż jej nadmiar.
 
 
Miejsce 6
Zyta Gilowska (bezpartyjna) – wiceprezes Rady Ministrów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, wcześniej: wiceprezes Rady Ministrów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza
Koneserka grubo tkanych wełen, tweedów i bluzek z żabotami. Ma swój rozpoznawalny styl, a to już dużo. Wygląda, jakby jej stylizacjom przyświecała zasada, że ubranie ma przede wszystkim nie przeszkadzać w pracy. I bardzo dobrze: first things first.
 
 
Miejsce 5
Joanna Kluzik-Rostkowska (PO) –  minister edukacji narodowej w rządzie Donalda Tuska (wcześniej: minister pracy i polityki społecznej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego)
Lubi czerń i czerwień oraz klasyczne perły, nie eksperymentuje. Miejsce piąte należy jej się choćby ze względu na to, jak ogromny postęp wizerunkowy zrobiła w trakcie pełnienia funkcji publicznych: rozwój od brzydkiego, zapuszczonego, urzędniczego kaczątka do świadomego siebie i samodzielnie wybierającego sobie stado (i piórka) łabędzia.
 
 
Miejsce 4
Jolanta Fedak (PSL) – minister pracy i polityki społecznej w rządzie Donalda Tuska
Czwarte miejsce – za odwagę. Styl zdecydowanie kobiecy, Jolanta Fedak nie boi się kolorów, próbuje różnorodnych fasonów, nie stroni od dekoltów. Do tego fryzura na królewnę Śnieżkę i czerwona szminka. Niektóre eksperymenty (falbany, bogate zdobienia, fikuśne fasony) – zbyt odważne lub… po prostu mniej udane.
 
Miejsce 3
Elżbieta Bieńkowska (PO) – wiceprezes Rady Ministrów, minister infrastruktury i rozwoju w rządzie Donalda Tuska (poprzednio: minister rozwoju regionalnego)
Lubi dużą biżuterię i kolorowe apaszki. Zdarzały jej się związane z tym upodobaniem wpadki (wielki kolorowy naszyjnik na tle jaskrawoczerwonej kreacji), ale obecnie Elżbieta Bieńkowska już najwyraźniej wie, że przy jej wyrazistym typie urody i rozpuszczonych blond włosach, w zakresie doboru stroju musi być świętsza od papieża. Czasem jeszcze balansuje na krawędzi, ale... właśnie to jest piękne.
 
Miejsce 2
Joanna Mucha (PO) –  minister sportu i turystyki w rządzie Donalda Tuska
Joanna Mucha ma w rankingu fory ze względu na wiek i urodę. Pani ministra trzyma się kanonów spokojnej elegancji, preferuje ciemne kolory (często czerń), lubi golfy, używa niewielu elementów biżuterii (trzymając się zasady – wystarczy jeden element, byle dobrej jakości), nosi piękne jedwabne apaszki, praktycznie nie zdarzają jej się wpadki wizerunkowe. Powinna natomiast dziękować po kres swoich dni osobie, która doradziła jej zamianę okularów na soczewki kontaktowe.
 
Miejsce 1
Izabela Jaruga-Nowacka (Unia Pracy) – wiceprezes Rady Ministrów, minister polityki społecznej w rządzie Marka Belki
Izabela Jaruga-Nowacka powinna właściwie występować poza konkurencją. Kobieta - wśród polityków – wręcz zjawiskowa. Obdarzona wyjątkowym wdziękiem i klasą. Jej stroje były przemyślane (ale nie przekombinowane), zgodne z klasycznymi kanonami elegancji (ale nie nudne), bardzo kobiece (ale nie kokieteryjne), podkreślające walory jej urody (ale nie nadmiernie). Izabela Jaruga-Nowacka umiała dostosować swój wizerunek do wieku, nie tracąc nic ze świeżości i elegancji. Zasłużone pierwsze miejsce.
 
 
Helena T.
O mnie Helena T.

` ` .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka