Helena T. Helena T.
6239
BLOG

Jak przetrwać Mundial, czyli krótki poradnik dla kobiet

Helena T. Helena T. Rozmaitości Obserwuj notkę 420

Drogie Panie,
Jeśli aktualnie posiadacie w domu na stanie mężczyznę w wieku od 7 do 90 lat (może to być mąż, partner, syn, czy ojciec – bez znaczenia), stoicie obecnie przed trudnym zadaniem bezbolesnego przetrwania Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej oraz minimalizowania możliwych  trwałych a niekorzystnych ich następstw. Ponieważ to trudne doświadczenie mnie również przypadło w udziale i zdążyłam już przetestować kilka środków zaradczych, kieruję ten poradnik do tych z Was, które zmagają się na co dzień z Mundialem. Poniżej znajdziecie kilka podstawowych związanych z tym trudnym wyzwaniem tematów / punktów zapalnych, a także propozycje rozwiązań.

1. Piwo
Niestety, piwo związane jest z Mundialem immanentnie i nie da się go całkowicie wyeliminować. Można jedynie próbować minimalizować straty, poprzez przestrzeganie kilku zasad. Zasada pierwsza: nie kupujemy piwa. Nawet zamawiając telefonicznie większe zakupy, które kurier przywiezie nam do domu, zapominamy o kupieniu piwa. Oczywiście szansa, że mężczyzna również o piwie zapomni, nie jest wielka. O ile bowiem zwykle zapomina o kupieniu pieczywa, zapomina kluczy czy np. daty Waszych urodzin, to o piwie na mecz raczej nie zapomni. Zasada druga: obiad i duże ilości pysznego koktajlu truskawkowo-bananowego podajemy tuż przed meczem. Zasada trzecia: żadnego piwa przed ukończeniem 18 roku życia i tu stawiamy sprawę na ostrzu noża. Aby jednak dać również młodemu mężczyźnie możliwość honorowego wyjścia z sytuacji, zakupujemy odpowiednią ilość coli i mrożonej herbaty.

2. Oglądać czy nie oglądać - oto jest pytanie
Oglądać, zdecydowanie oglądać. Całkowite rozdzielenie świata kobiecego i męskiego jest, owszem, wygodne w bardziej ortodoksyjnych społecznościach, u nas polecałabym jednak utrzymywanie punktów stycznych pomiędzy kobiecym i męskim światem. W czasie Mundialu te punkty styczne muszą, niestety, wiązać się z piłką nożną, nie ma innego wyjścia. A czy da się oglądać Mundial bez poczucia straty czasu i nie nudząc się przy tym bardzo? O tym – w kolejnych punktach.

3. Drużyny i boisko
Kluczem do tego, aby dało się oglądać mecz, jest odróżnienie od siebie obu drużyn oraz zapamiętanie, która strzela do której bramki. Wbrew pozorom odróżnienie od siebie drużyn nie zawsze jest proste, drużyny narodowe potrafią grać w zupełnie innych koszulkach w kolejnych meczach. Dodatkowo, w dobie postkolonialnego wymieszania rasowego wygląd zawodników niewiele nam tu wniesie. Okazja do zapamiętania kolorów koszulek jest na początku meczu, podczas prezentacji obu drużyn, kiedy każdemu z zawodników każą pozować, patrzeć w obiektyw i robić groźną minę. Niestety, nie ma łatwego sposobu na zorientowanie się, która drużyna ma strzelać do której bramki, trzeba kogoś zapytać. Uwaga! Po pierwszej połowie drużyny zamieniają się bramkami* i trzeba się przyzwyczajać od początku. Na szczęście nie zamieniają się koszulkami.

(* Swoją drogą, dla ułatwienia mogliby już zostać przy tych samych połowach boiska, albo przynajmniej w II połowie filmować mecz z przeciwnej strony, żeby w telewizji wszystko było tak samo. Niestety, faceci nie wpadają na takie ułatwienia. Podobnie, jak do dziś nie wpadli na to, że koła w samochodzie powinno się móc ustawiać  do parkowania pod kątem 90 stopni, tak, aby można było spokojnie zaparkować wjeżdżając na miejsce parkowania bokiem, bo wjeżdżanie przodem jest zwykle trudne, a tyłem – niemożliwe.)

4. Przepisy piłkarskie
Nie przejmujcie się, jeśli macie problem w zorientowaniu się w tych wszystkich wolnych, karnych, autach, spalonych, pułapkach ofsajdowych itp. Przepisy piłkarskie są oczywiście proste, tyle że po prostu nijak nie da się ich zapamiętać. O wyjaśnienie, czym się różni karny od wolnego, możecie zupełnie swobodnie pytać Waszych mężczyzn, pamiętając jednak o dwóch zasadach. Po pierwsze, najlepiej pytać tych młodszych niż 20 lat lub starszych niż 60: ci młodsi cieszą sie, że ktoś już ich pyta, ci starsi - że jeszcze. Po drugie, nie pytamy o ten sam przepis częściej niż 3 razy w tygodniu.

 

4. Zawodnicy
Skoro już i tak siedzimy i patrzymy na biegających za piłką facetów przez 90 minut, możemy przynajmniej bliżej im się przyjrzeć. Wielu piłkarzy jest naprawdę całkiem całkiem, i to niekoniecznie tych z manikiurem à la Ronaldo. Z przyjemnością można np. oglądać klasyczne, szlachetne rysy niektórych Hiszpanów czy Persów (tak tak, w Mundialu gra nawet Iran), czy podziwiać zwinność i miękkość ruchów Latynosów. Zwróćmy uwagę na dodatkowy bonus: piłkarze, którzy mieli trochę czasu na popracowanie nad klatą, na koniec zwykle korzystają z okazji, żeby się tym pochwalić - pod pretekstem wymiany koszulek.

5. Kibice
Jeśli mecz naprawdę jest nudny, a piłkarze wyjątkowo toporni, pozostają nam – kibice. Przyjemnie jest popatrzeć, jak ludzie się cieszą. A cieszą się bardzo różnie. Europejczycy skaczą, klaszczą i krzyczą bez opamiętania. Latynosi skaczą, śpiewają i tańczą z tym ich zmysłowym wdziękiem niespotykanym na naszych szerokościach geograficznych. Koreańczycy zaś w szczególnie ekstatycznych momentach, jak rzadkie bramki ich drużyny, stoją z niewzruszonym wyrazem twarzy, podnosząc sztywno jedną dłoń do góry.

Na koniec – kilka słów wsparcia i pocieszenia. Mundial, jak wszystko, ma swój kres. Aktualnie jest w fazie dla nas najtrudniejszej, kiedy mecze rozgrywane są codziennie, a nawet, co gorsza, po dwa naraz. Niedługo jednak częstotliwość meczów spadnie, bo poszczególne drużyny będą się z rozgrywek wykruszać. Następnie jeszcze tylko mocny akcent na koniec – półfinały i finał, a potem... Znów odzyskamy telewizor dla siebie i będziemy mogły czasem poleżeć sobie wieczorem na kanapie, z miseczką malin z bitą śmietaną, oglądając „Mad Men”.

 

 

Helena T.
O mnie Helena T.

` ` .

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości